Na chorobowym, czyli radosne podsumowanie roku 2016
Jakiż piękny rok 2017 przed nami!… a na pewno ciekawy…
Nie jest to pobożne życzenie, ale świadoma afirmacja, tym istotniejsza, że leżę aktualnie w łóżku rozbity chorobą i świat chwilowo nie projektuje mi się w różowej tonacji. Jednak, aby nie czuć się bezużyteczny, od moich współpracowników dostałem zadanie: „Nie masz siły projektować, tworzyć nowego, to napisz podsumowanie minionego roku, to Ci dobrze zrobi, takie katharsis…”. Ahaaa…
Działo się dużo i to bardzo znamiennych wydarzeń, które w wielu aspektach przybliżają mnie do Was, więc stękając, z bólem w stawach, podnoszę rękawicę w nadziei, że coś z tego Wam się przyda lub zainspiruje.
![](http://www.tomaszpagowski.pl/wp-content/uploads/2017/01/Blog_1-2017.001.jpeg)
W nowy 2016 rok weszliśmy z buta, tak dosłownie. W Sylwestra poszliśmy tropem warszawskich miejscówek, w każdym lokalu coś na rozgrzewkę, kilka refleksji (często o tym, że nie musi być ładnie, żeby było przytulnie) i dalej przygodo! Spotkaliśmy starych znajomych i poznawaliśmy nowych. Nie zdawaliśmy sobie sprawy jak symboliczna była to noc… Okazało się, że cały ubiegły rok zdeterminowany został podróżami, doświadczaniem nowych miejsc i sytuacji, a kwintesencją tego stała się przeprowadzka na nowe biuro-mieszkanie.
![](http://www.tomaszpagowski.pl/wp-content/uploads/2017/01/Blog_1-2017.001-1.jpeg)
W życiu kieruję się jasną dewizą: nie ma przypadków, są tylko mniej lub bardziej korzystne zbiegi okoliczności. I tak to właśnie z początkiem roku trafił nam się lokal do kompletnego remontu, w najcudowniejsze okolicy Mokotowa, z widokiem na Morskie Oko…
W zasadzie od jakiegoś czasu szukaliśmy czegoś większego niż nasze radosne poddasze w modernistycznej perle Mokotowa „Domu Wedla”, z cudownym widokiem, który jednak nie był w stanie zrekompensować braków metrażowych przy rosnącej liczbie pracowników naszej agencji. To, co wpadło nam w ręce, przeszło nasze najśmielsze oczekiwania! Na „nowym” roboty od groma, a już w styczniu rozpoczęły się przygotowania do 4 sezonu Remont w 48H, perspektywa remontów na dwóch frontach szybko sprowadziła nas na ziemię. Żeby było jeszcze ciekawiej postanowiliśmy z naszego remontu zrobić program „Pągowski u Siebie” – zwiastun tutaj.
Byliśmy tak podekscytowani, że pobiegliśmy z Królową Świata Mego zrobić „związkowe” tatuaże do naszych przyjaciół Szerytattoo! Wiecie, takie zaręczynowe, po 8 latach bycia razem. Spostrzegawczy widzowie Rw48H na pewno dostrzegli pewną analogię na dłoniach…
![](http://www.tomaszpagowski.pl/wp-content/uploads/2017/01/Blog_1-2017.003.jpeg)
Jeszcze się łapki nie wygoiły, a już trzeba było jechać do Lipna na wizję lokalną u zwycięzców konkursu dot. Remontu w 48H, w którym do wygrania był remont za 40 000 PLN. Bohaterowie w bezpośrednim kontakcie okazali się cudownym małżeństwem. Czystą radością było dla mnie planowanie ich nowej kuchni. Zrobiłem dokumentację, naszkicowałem wstępny projekt i… pojechałem do Katowic na najciekawsze w Polsce targi designu 4 DESIGN DAYS, na których w ciągu dwóch dni miałem przyjemność wystąpić w 4 panelach tematycznych (w tym roku zapraszam ponownie!). Spotkałem wielu zacnych znajomych, poznałem kolejne wspaniałe osobistości i upewniłem się, że nasz kraj designem stoi, a Śląsk jest super.
Zaraz po powrocie zabraliśmy się za castingi do 4 sezonu i uruchomiliśmy (w końcu!) mój kanał YouTube oraz Pinterest.
![](http://www.tomaszpagowski.pl/wp-content/uploads/2017/01/Blog_1-2017.004.jpeg)
Równolegle do tematów wnętrzarskich pojawiła się opcja reaktywacji mojego starego łódzkiego zespołu Sonic Trip i choć z muzyką jestem na bieżąco, zgrać się z osobami, z którymi nie miało się kontaktu od… prawie 10 lat, było przede wszystkim mentalnym wyzwaniem. Comeback się udał bardzo, przybyły tłumy, a ja sam jako stateczny pan po 40-ce, dumny byłem, że kondycyjnie utrzymać mogłem sceniczne szaleństwo przez 1,5h.
Wróciłem styrany z Łodzi i dalej promocja 4 sezonu Remontu w 48H, z małą przerwą na Galę Oscarów wirtualnie sprowadzoną do siedziby Canal+, na której w końcu poznałem osobiście mojego „medialnego ojca” Andrzeja! Ledwie doszedłem do siebie po hucznym świętowaniu pierwszego Oscara Leonardo DiCaprio, gdy nadeszła wielka chwila…
![](http://www.tomaszpagowski.pl/wp-content/uploads/2017/01/Blog_1-2017.005.jpeg)
Bądź gotowy Świecie Szeroki, Tomasz leci na wymuszone wakacje! Tak, tak, wymuszone… Rok wcześniej w ramach współpracy barterowej z LOTem, stworzyłem dla nich prototyp mebla z wykorzystaniem okna kabiny pilotów i kilku innych projektów, w zamian za pakiet wybranych lotów. Haczyk taki, że rok na wykorzystanie ich miałem, a jak to u pracoholików zwykle bywa, szkoda czasu na wypoczynek. I oto w marcu mija termin i trzeba lecieć! Gdziekolwiek, ale lecieć! Zbyt odkrywczy nie byłem, a i opcji niewiele miałem, Aten w życiu nie widziałem, więc czym prędzej poleciałem. Jakże szybko przyszła satysfakcja… nie lubię czasu marnować, a że o 5:00 byliśmy na miejscu, a apartament otwierany o 7:00, pobiegliśmy na górkę i o 5:35 zdobyliśmy Lykavittos Hill, z najpiękniejszym widokiem Aten o wschodzie słońca… W ekspresowym tempie dwóch odcinków (czyli 96h) dotknęliśmy kolebki cywilizacji europejskiej z lekkim odbiciem na bardzo ciekawy modernizm dzielnicy Exarchia i szybkim wypadem do Świątyni Posejdona. Powróciliśmy prosto na plan Remontu… Dwa odcinki raptem zrobiliśmy i by dopełnić przymusowego szczęścia, polecieliśmy raz jeszcze, tym razem do Tel Avivu. Oj to już była grubsza wyprawa… niezwykłe emocje i mieszane uczucia tak, jak wybuchową mieszankę stanowi cały ten region… a już wizyta w Jerozolimie… Temat na osobny wpis, może go kiedyś popełnię…
![](http://www.tomaszpagowski.pl/wp-content/uploads/2017/01/Blog_1-2017.006.jpeg)
Wstrząśnięty, niezmieszany powróciłem na plan Remontu, a tydzień był to niezwykle intensywny. Zaraz po finale odcinka, zebrać nam się trzeba było do Lipna! Kolejne 48 godzin na wyjątkowym planie… Przygotowani, zwarci i gotowi, ruszyliśmy w Polskę. Bohaterowie zestresowani, ale otwarci. Walczyliśmy dwa dni, a efekt mogliście zobaczyć tutaj. W materiale nie zobaczyliście jednak tego co wydarzyło się o 21.30 dnia drugiego. Po skończonym remoncie, rozluźniony spojrzałem z dystansu na kuchnię, piękna… i tylko spostrzegłem, że podwieszony okap nie trzyma poziomu, poprosiłem więc chłopaków, żeby wypoziomowali. Solidną poziomicę z magnesami podwiesili pod okapem i faktycznie poziomu nie było… Nie minęła chwila i faktycznie… nie było również płyty indukcyjnej…! Poziomica, jak każde złośliwe narzędzie, upadła i potłukła. Lipno, godzina 21:30, gdzie kupię nową płytę indukcyjną?! Wsiadam w auto i do Włocławka! Jestem 21:53, na stronie www napisane, że galeria handlowa do 22:00, ale nie sklep AGD… Na szczęście za wczasu ustaliłem, że bez względu na to, o której tego dnia przyszłoby nam skończyć, finał zrobimy na spokojnie dnia następnego o 10:00 ze względu na dzieci, których spora ilość miała się pojawić wraz z planowaną przez gospodarza niespodzianką, ale czy to nam w czymś pomoże?… Sobota, 8:00 ogólny stres, chłopaki zadeklarowali się załatwić temat do 10:00… i oto o 9:15 wchodzą tryumfalnie z nową płytą indukcyjną, jesteśmy uratowani!!! Finał przepiękny, z płaczu prawie się odwodniłem…
![](http://www.tomaszpagowski.pl/wp-content/uploads/2017/01/Blog_1-2017.007.jpeg)
Gdy w poniedziałek wszedłem na plan Remontu wszystko wydało się proste i łatwe jak nigdy. Szybciutko zrobiliśmy kolejny odcinek, by mieć chwilę na spakowanie się do Mediolanu. Salone del Mobile 2016… Na zaproszenie jednego z naszych partnerów wyrwaliśmy się do europejskiej stolicy designu i nie zawiedliśmy się (ująłem to szerzej tutaj). Wróciliśmy i dokończyliśmy spokojnie 4 sezon, równolegle pracując nad czymś bardzo dla mnie ważnym… Wstyd się przyznać, ale po tylu latach aktywności medialnej, po 3 programach i 4 sezonie kolejnego, na dzień dziecka ruszyła moja strona www (skoro to czytacie, znaczy, że jesteście na niej… świat już nigdy nie będzie taki jak przedtem…:). Zrobiliśmy to! Przyszedł czas wakacji i… mogliśmy spokojnie zabrać się do pracy nad „Pągowski u Siebie”!
![](http://www.tomaszpagowski.pl/wp-content/uploads/2017/01/Blog_1-2017.001-2.jpeg)
Przyłączali się partnerzy, których z kamerami odwiedzaliśmy w różnych zakątkach Polski. Nasz projekt ewoluował od potrzeby praktycznego zaaranżowania przestrzeni wymagającej po prostu kompletnego remontu, do projektu, w którym główne skrzypce zagrała sensualność… Uświadomili nam to po części właśnie nasi partnerzy, którzy zakładali, że projekty Pągowskiego z udziałem ich produktów powinny być wyjątkowe. Czujecie tę presję… wyjątkowe czyli jakie?! Okrutne brzemię odpowiedzialności zawisło nade mną. Chwilę zmagałem się z tym podejściem, na moment wręcz mnie obezwładniło. I wtedy pojawiła się możliwość zaprojektowania „regału marzeń”, który na nowo zdefiniował mi pojęcie sensualności… Szyty na miarę, według własnych potrzeb i poczucia estetyki, z materiału, który pobudza moją wyobraźnię, uruchamia wszystkie zmysły. Ciekawe co Freud by o tym powiedział… nie sypialnia, nie łazienka, nie kuchnia, ale biuro… czyli stół i regał były tymi meblami, które odblokowały moją wewnętrzną sensualność…
![](http://www.tomaszpagowski.pl/wp-content/uploads/2017/01/Blog_1-2017.009.jpeg)
Już złapałem wiatr w żagle, na nowo zdefiniowałem naszą przestrzeń i co?!… rzuć wszystko i biegnij robić 5 sezon Remontu w 48H! Program jak program, ale oto zza winkla wyłania się ogromna postać, niebanalny partner (a może partnerka…) IKEA. Łaska Najwyższego spłynęła na mnie, gdyż od początku programu tego modliłem się o „IKEA 24H”! Wiecie jak to jest… choćbyś nie wiem jak się wytężał, planował i wymyślał, za przysłowiowe pięć dwunasta, brakuje detalu, który dopełni kompozycji i gdzie masz „obowiązek” go znaleźć?… tylko tam!
Ochoczo zabraliśmy się do pracy, dopinając pierwej co się da z prac, które mieliśmy w trakcie realizacji u siebie, aby z remontu na remont nie biegać. W 5 sezonie troszkę inaczej niż zwykle musieliśmy się zorganizować, sam dwoiłem się i troiłem by widzowie nie krzyczeli, że za dużo IKEA w IKEA, ale… to był jak dotąd najlepszy sezon Remontu!
![](http://www.tomaszpagowski.pl/wp-content/uploads/2017/01/Blog_1-2017.010.jpeg)
W świecie równoległym IMATHOME, o którym jak dotąd w ogóle nie wspomniałem, toczyły się „normalne” działania agencji kreatywnej. Projektowanie, koordynacja realizacji, kampanie, sesje, eventy… i właśnie w tym celu musieliśmy zrobić krótką przerwę od Remontu i remontu, na szybki wypad do Tallina. Koniecznie autem (mimo, iż mandaty za prędkość się do mnie lepią w tym regionie), bo lubię patrzeć jak płynnie zmienia się krajobraz z kultury słowiańskiej do skandynawskiej. Boże, jak cudownie było „popatrzeć” na to co za nami i na to co przed nami z perspektywy Zatoki Fińskiej… Po powrocie, Remontu w 48H ciąg dalszy, no i tego naszego (powinien się nazywać „remont w międzyczasie” – zastrzegam prawa do nazwy!). Z pewnymi kłopotami zafudowanymi przez stolarnię oddaloną 300 km od nas, po dwóch miesiącach od przekazania projektu na produkcję, udało się stworzyć monumentalne dzieło, sensualny regał z wieloosobowym biurkiem, zwanym przez nasz zespół pieszczotliwie „śmigłem”.
I tak oto, zakończywszy sukcesem 5 sezon Rw48H, mając częściowo dopięty remont u Pągowskiego rozpoczęliśmy przygotowania do świąt, pierwszych rodzinnych świąt w naszej nowej przestrzeni biurowo-prywatnej… Niebawem o naszej przestrzeni dowiecie się więcej z różnych stron, gdyż już pierwsze sesje foto u nas się odbyły, a montaż programu „Pągowski u Siebie” idzie pełną parą!
Oby rok 2017 był jeszcze bardziej dla mnie łaskawy, czego i Wam życzę…
Tom
![](http://www.tomaszpagowski.pl/wp-content/uploads/2017/01/R30A8028.jpg)