Remont w 48h [S07,E04] czyli paradoks czasoprzestrzenny w salonie z aneksem sypialnianym
W wielu polskich mieszkaniach mamy do czynienia z deficytem metrów kwadratowych, a co za tym idzie, również pokoi. Iza i Tomek mają synka Szymona i dwa pokoje do dyspozycji. Oczywiście dziecko ma swój pokój, bardzo fajnie zaaranżowany. Rodzicom pozostał więc pokój drugi, który oprócz salonu ogólnego użytku, jest również ich sypialnią. Bohaterowie sprytnie i dość nieszablonowo podeszli do tematu wykorzystania miejsca w mieszkaniu, garderobę oraz mikro biuro urządzając w kuchni. Nie chcieli iść na kompromis w kwestii wypoczynku, zdecydowali się na wygrodzony roletami aneks sypialniany z normalnym łóżkiem, tyle, że wąskim (120 cm). Kiedy więc Szymek wpada o poranku do łóżka rodziców, wszyscy doświadczają esencji współistnienia w mikrometrażu. Choć w sensie funkcji i zagospodarowania przestrzennego rewolucji nie przewidywałem, moim celem stała się przede wszystkim epokowa zmiana koncepcji stylistycznej. Szybko dowiedziałem się, że wszechogarniające brązo-beże (włącznie z przemalowanymi z szarego na brązowy oknami), w stylistyce późnych lat 90-ych są dziełem Izy. Przeraziło mnie to szczególnie w kontekście całkiem udanego projektu osiedla, które nie ma jeszcze 10 lat! Uratujmy chociaż jedno pomieszczenie i niech to będzie salono-sypialnia!
Nadzieją na stworzenie dobrej stylistycznie aranżacji, stały się peerelowskie perełki zbierane przez Tomka. Jak tylko wszedłem, oczka zaświeciły mi się na widok stoliczka wykonanego z szafki kartotekowej oraz boksów z segregatorami. Okazało się, że również dwa bardzo ciekawe krzesła są znaleziskami naszego bohatera, a co jeszcze ważniejsze, osobiście przez niego tapicerowanymi! Gdy nieco pociągnąłem za język naszego zdolniachę, przyznał się, że ma jeszcze skitrane oryginalne „hałasy”, którym już zrobił tapicerkę, ale ram jeszcze nie ruszył. Poprosiłem go by czym prędzej przywiózł je na lokację, a my się już nimi zajmiemy… Póki co zająć się należało ścianami i elektryką. Pojedynczy zwis należało rozdzielić na dwa punkty. Pierwszy, to przesunięty bliżej okna zwis główny tak, aby można było umieścić oświetlenie centralnie nad stołem jadalnianym, a drugi podciągnęliśmy pod ścianę wejściową, w celu zainstalowania szyny z reflektorami oświetlającymi planowane obrazy oraz zastaną sofę, której powrót na to miejsce był nieunikniony, gdyż sofa szara, ładna. Ściany złamaną bielą pomalowane i tylko jedna, będąca tłem dla aneksu sypialnianego, sczochranym błękitem została muśnięta. Oczywiście stolarkę okienno-drzwiową szarością potraktowaliśmy, by przywrócić pierwotny zamysł kolorystycznej koncepcji samego osiedla.
Aneks sypialniany był w stanie zmieścić łóżko szerokości 140 cm, co wbrew pozorom robi wielką różnicę. Aby maksymalnie wykorzystać cały kącik, tworząc przestrzeń wybitnie rekreacyjną, wymyśliłem koncepcję dwóch składanych zagłówków, które w opcji „złożone” stanowiły klapy skrzyń do przechowywania pościeli i innych takich. Wykonałem je z klasyków ikeowskich oraz formatek ze sklejki połączonych zawiasami listwowymi. Do tego jeszcze dwie półeczki ze sklejkowych segregatorów, klimatyczna lampka oraz wzorzyste zasłony zamiast rolet. Dzięki mobilnym, obustronny zagłówkom i miękkiemu wydzieleniu przestrzeni, stworzył nam się magiczny kącik wypoczynku tete-a-tete. Na ścianie frontowej stworzyłem natomiast lekką konstrukcję półkową, której dominującymi punktami zostały trzy zastane boksy z segregatorami. Zadaniem tej konstrukcji było również wysłonić boczne płaszczyzny kaloryfera oraz stworzyć zintegrowaną z resztą półkę telewizyjną. Pech chciał, że kilka z formatek zostało źle wyciętych w stolarni… i tu uwaga, ogólnożyciowa rada… pech to pojęcie względne. Jeśli coś poszło nie tak, zawsze warto zastanowić się, czy przypadkiem nie rodzi się z tego coś wyjątkowego. Miałem kilka elementów, z których wychodziła mi przetrącona półka… a co jeśli to przetrącenie może być piękne?! Wystarczyło jeden z elementów wykorzystać do stabilizacji konstrukcji, a drugi potraktować jako łącznik estetyczny, czyli skośny element, którego dolna część ścięta została w klin. To skośne cięcie dało nam równoległą względem boksów płaszczynę i właśnie dzięki temu całość tworzy harmonijną konstrukcję z niezwykle przyjaznym „zadziorem”, nawiązującym kolorem do tła aneksu sypialnianego…
W tym odcinku na zakupy wybrałem się do niezwykłego składu oldschooli wszelakich o wiele mówiącej nazwie Meblowe 4 Alternatywy. Drodzy Państwo, jak ja się tam cudownie zgubiłem… Brałbym połowę zastanych rzeczy, aby jednak do tego nie dopuścić, założyłem sobie tematyczny kaganiec konceptualny, i skupiłem się jedynie na akcesoriach z metali kolorowych, a dokładnie żółtych. Te bowiem pasowały mi do okuć naszych retro-boksów. I tak wróciłem ze śliczną lampką oraz gazetownikiem. Oba pomogły mi przełamać PRL i wnieść nieco artdecowskiego glamouru. Wrócił stolik naszego bohatera, wróciła sofa i krzesła, do których dokupiliśmy lekki, rozkładany stół. Zwiesiliśmy nad nim lampę z przydymionym szklanym abażurem, powiesiliśmy dwie złote ramki wypełnione motywem z zasłon. Tym samym materiałem wyścieliliśmy gazetownik. Rozwinęliśmy zakupiony w internecie dywan, postawiliśmy na nim bardzo dobrze robiący całości fotel, kilka gadżetów na półki i cóż… Zapraszamy bohaterów, niech sobie rozkminiają, jak to się stało, że ich perełki upychane wcześniej po kątach, nagle zbudowały klimat całego wnętrza…
Do następnego!
Tom