13

Remont w 48H - [S06,E03], czyli kurtyna w górę

Pomysłowy blok na Pradze Południe, z lotu ptaka wygląda jak wielozałogowy (309 mieszkań) statek kosmiczny pierwowzór pierwszej wideo strzelanki Space Invaders. Strach pomyśleć, że jest moim rówieśnikiem… nie pytajcie, z którego on roku! Wjeżdżamy na górę, widok zacny na całą Pragę Południe od elektrociepłowni w Ząbkach, po elektrociepłownię Siekierki. Kuchnia, pokoik, pokoik, sypialnia, łazienka… a do wszystkich tych pomieszczeń wchodzimy z fikuśnego przedpokoju, z przyczyn konstrukcyjnych (jak mniemam) przedzielonego ścianą. Mamy więc dwa przedpokoje, jeden klasyczny „powitańczo-rozdziewczy” i drugi paragarderobiany, z sześcioma parami drzwi… Pierwszy został w sensie przestrzennym optymalnie zagospodarowany, tj.: komoda w jedynym możliwym miejscu, a nad nią wieszak, plus pawlaczyk nad drzwiami wejściowymi; drugi ugościł szafę, również w jedynym możliwym miejscu, tyle, że tu już pustką powiewa na ścianach bocznych i choć wszystko wyje głuchym „pooomóóóż miii…” zastanawiałem się skąd dźwięk ten dochodzi… ?otóż dochodził on spod kiczowatych, pseudodrewnianych, okleinowanych paneli, które szczelnie zakleiły wszystkie płaszczyzny ścian, a w nie wklejone, jak krzywe oczko misiu temu, sosnowe „stylizowane” drzwi do pomieszczeń wszelakich! Odmienne w swym charakterze (ale nie stylistyce epokowej) były jedynie drzwi wejściowe okutane skajem z przełomu wieków. Płakałem przy nich chwilę, świadom, iż nie zdążę z nimi zawalczyć (jaki i z paradrewnianą terakotą), ogarnąłem się jednak i przystąpiliśmy do dzieła!…

Zerwanie paneli to nie był „pikuś”, pod nimi znajdowały się poryte ściany z wystającymi kablami idącymi na różne, wymyślne skróty, do tego niebanalne rozjazdy wymiarów ścian. Tak… 20 godzin zeszło na ściany, w tym nowe punkty elektryczne i oświetleniowe. W pierwszym przedpokoju punkt na plafon centralny został po staremu, ale już w drugim, tamtejszy rozszczepiliśmy na dwa, gdyż koncepcja zagospodarowania przestrzeni była nieco inna… Czy wiecie, że na żadnej ze ścian, nie było dostępnego bezpośrednio gniazdka! Dorzuciliśmy dwa, tak na wszelki. 🙂

Jeśli o kolory chodzi, by nie wiało pustką i było jednocześnie jasno i świeżo, zawsze najlepiej spisuje się   ciepłą szarością złamana biel (mam też nowy w mej palecie sposób, ale o tym przy stosownej okazji). Nie waham się również zajechać tym samym odcieniem na sufit! Dzięki temu światło wydaje się jaśniejsze, wszelkie kolory mające bezpośredni kontakt ze ścianą, łatwiej zawiązują kompozycję. Ściany  gotowe, możemy wjeżdżać z zabudową!

W pierwszej przestrzeni nie mogliśmy poszaleć, ale mogliśmy uporządkować stylistycznie przestrzeń. Czym prędzej wyeksmitowałem tę parazabytkową rzeźbioną komodę, dostojnie wybarwioną na głęboki kasztan, perwersyjnie ocierający się o palisander królewski… uhuuu…  Pragnąłem nie wracać z koncepcją pawlacza nad wejściem, lecz we wczas stanęła mi przed oczami twarz bohaterki w podkówkę wygięta, że ona tak bardzo lubi i potrzebuje tę przestrzeń… cóż było robić, prosty lecz skuteczny komplet z siecióweczki zdobny w najnowszą linię frontów zorganizowaliśmy i pięknie nam się płaszczyzny zgrały. Oczywiście nie obyło się przy tej okazji bez małych schodków! Człowiek naiwnie mierzy odległość między ścianami równoległymi, 40 cm (czyli tyle ile głębokość mebla) od ściany, na której zawisnąć ma nowy pawlacz i cieszy się jak dziecko, bo oto 181 cm miarka pokazuje. To cudownie, bo pawlacz ma mieć 180 cm! Idealnie na styk, z mikro luzem… aha… Meble przyjechały, chłopaki złożyli, wchodzą z boksami na ścianę i co?… i 2 cm brakuje! 3 cm krzywizny na 40 cm, a chłopaki po pół centymetra nadkładali, żeby ściany wyprowadzić… daremne żale, próżny trud, bezsilne złorzeczenia!… Jam nie Asnyk, psioczyć nie będę, znam realia polskich bloków, trzeba podkuć, pawlacz wejść musi.

Druga część przedpokoju stała się scenografią sztuki dramatyczno-obyczajowej, pt. „W co się ubrać dzisiaj mogę?!”. Otóż na ścianie, na której wcześniej drętwa szafa stała, rzuciliśmy jako głębię nieskończoną, granat. Na ów granat zamontowaliśmy białe profile regału naściennego, ale żeby w pełni przestrzeń wykorzystać, poszliśmy z regałem na ściany przyległe, tworząc niezwykłą perspektywę białych półek i wieszaków w literę U. Jednak prawdziwą magię uzyskałem dzięki wstawieniu tuż przed linią półek, równolegle do granatowej ściany, białą ramę, skręconą w podwójną literę H, na której zamontowaliśmy odmalowane na biało drzwi z lustrami starej szafy. Stanowiły one pierwszą linię scenografii, kurtyną została linia karnisza zamykającego całą tę przestrzeń, zasłonami w tym samym odcieniu granatu co tło całej naszej instalacji, powiadam Wam… cuda, cuda niewidy! Dzięki tej prostej w sumie konstrukcji, nasza bohaterka przeżywać będzie intymne chwile uniesienia w zaciszu własnej garderoby. Wchodząc za kotarę ma przestrzeń z lustrami i czerpać może ciuszki, buciki, fatałaszki z każdej strony. Lustra na wprost drzwi do sypialni, więc kiedy paradować zapragnie by w ruchu kreację zaobserwować, mąż, który roztropnie w łożu się zaszyje, świadkiem tego pokazu stanie się niechybnie, ku uciesze ich obojga… (kurtyna!).

Zawsze odczuwam ekscytację globtrotera na wieść, że jakieś nowe miejsce z ciekawymi gadżetami otworzyło swe podwoje, a jak jest mi to po drodze i w okolicy przeprowadzanej metamorfozy, to i jeszcze duma z logistycznych wyczynów się wkrada, tak właśnie się stało, kiedy Wszechwiedząca Pani Monika uraczyła mnie informacją, że nieopodal na Stalowej powstał sklep z retro-sprzętami Look Inside. Kiedy już tam się pojawiłem, zaczęło wzbierać we mnie przerażenie, że nie będę w stanie wykorzystać tych wszystkich wspaniałych rzeczy w aranżacjach, których ogromne stado przebiegło z łoskotem przed oczyma mojej wyobraźni, niestety… musiałem póki co zadowolić się pięknymi dwoma duńskimi domkami naściennymi, oraz plakatem „Warszawski Tramwaj” autorstwa jednego z właścicieli tegoż przybytku. Oczywiście tramwaj podwójne ma znaczenie, po pierwsze, to linia 23, która nieopodal na Gocławek jedzie, a po drugie, teraz ów tramwaj spogląda zalotnie w stronę innego „tramwaju”, a mianowicie znajdującej się obok kuchni…

Jednak to nie jedyna zdobycz, którą ku chwale naszej do odcinka sprowadziła nam WPM, otóż w dzień finału dotarły do nas przecudne wieszaki od Bucha! Cała kompozycja składała się z napisu głównego „Nie ma jak w domu”, oraz okalającego go stada jaskółek, których skrzydła i ogony, odstając od płaszczyzny ściany, stworzyły w sumie 15 dodatkowych wieszaków. Z premedytacją umieściłem je nieco niże, aby córeczka naszych bohaterów, też miała z nich pożytek.

A skąd ten telefon świecący zapytacie… ano od Sprytnych Babek przybył on! Popularne blogerki, które co tydzień tryskają pentagonami pomysłów na „zrób to sam”, weszły w interaktywną komitywę z moim programem i w geście zaangażowania wysłały mi ów telefon. Jako, że lepiej on wisiał niż stał, idealnie zamknął nam kompozycję czarnych wieszaków, dodają ciepłego światełka w najciemniejszym narożu przedpokoju. Dysonans stylistyczny który pozostawiły nam zastane drzwi i podłoga zneutralizować udało nam się dwoma sposobami, drzwi zabejcowaliśmy na biało, dzięki czemu delikatnie, ciepło przebijała się sosenka, a na podłogę trafiły dwa dywaniki w paseczki, których kolorystyka idealnie spięła nam granat kotar, szarość ścian i brąz podłogi oraz drzwi wejściowych, które po prostu musieliśmy „zaniewidzieć”. Bohaterowie też je zaniewidzieli, kiedy weszli do środka i z marszu trafieni gładkością ścian, przetoczyli się po nich zgodnie z kierunkiem wskazówek zegara. Zgodnie z przewidywaniami, poruszenie bohaterki nastąpiło w momencie zetknięcia z wielopłaszczyznową konstrukcja garderoby, a mąż cóż… uśmiechnął się pod nosem, wizualizując już sobie najlepsze miejsce w ich dwuosobowej loży z widokiem na wybieg ich prywatnych pokazów mody…

 

Do następnego!

Tom

Ważne: Strona wykorzystuje pliki cookies. W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej "Polityce prywatności".