50

PROJEKT LOKALNY [S01,E01] WARZYWNIAK

Warzywniak nie był pierwszym odcinkiem zrealizowanym w „Projekcie LOKALnym”, ale pierwszym, w którym wiedzieliśmy już, że nie należy bać się obskurnego blaszaka!…? 

Jednak od początku. Kiedy urodził się pomysły programu, wszyscy mieli wątpliwości, czy taki format ma szansę powodzenia. Osobiście, z perspektywy kogoś, kto od lat zajmuje się mieszkaniami Polaków, zależało mi na zmierzeniu się z czymś nowym, przynajmniej w kontekście programu telewizyjnego. Jak się szybko okazało, nie realizowano dotąd w polskiej telewizji programu, którego tematem byłyby lokale użytkowe. Wielu sugerowało, że to nie przejdzie, gdyż ludzie nie będą się z tym utożsamiać. Bo ilu widzów ma salony kosmetyczne, lub zakłady szewskie, czy… warzywniaki?…? A ja się pytam, co jest bliższe skórze każdego Polaka, amerykańskie kartonowe domy remontowane dla pseudo-potencjalnych nabywców, czy lokale, które odwiedzamy każdego dnia, bo do takich na pewno należy warzywniak! Najważniejszym dla mnie argumentem stał się fakt, że one (te warzywniaki i inne ogólnodostępne lokale) budują naszą tożsamość społeczną! Każdy chętnie dystansuje się do naszej polskiej stylistycznej rzeczywistości, a tak wcale być nie musi i nie powinno! Kiedy to sobie uświadomiłem, program stał się pewnego rodzaju misją społeczną, którą podjęliśmy z całym moim zespołem. Weszliśmy więc do blaszaka, niczym namaszczeni błogosławieństwem bożym egzorcyści, wypędzić demony narodowej bylejakości!…?

Pomalowane było na biało, bo jak mówił bohater, biało to: jasno, przestrzennie, czysto… Gdyby robiono konkurs na różnorodność światłocieni na m2 wynikających z jednego koloru, ten lokal by wygrał!? Blacha falista, korytka elektryczne, puszki, skrzyneczki, lampy, półeczki, regały… wszystko białe! Prawie, bo jak wiemy, białe brudzi się najłatwiej… W takim otoczeniu najpiękniejsze warzywa i owoce wyglądają jak… plastikowe!? I to stało się zaczynem myśli przewodniej całej metamorfozy: Nadać produktom kontekst natury, sielskości, wsi polskiej, wsi spokojnej, mlekiem i miodem płynącej…? A cóż jest synonimem owoców prosto z sadu, czy warzyw świeżo z grządek zrywanych?… Drewniane skrzynki!?

Policzyłem sobie skrzętnie metry kwadratowe ścian oraz… sufitu, zamówiliśmy wyliczoną ilość skrzynek i sam byłem w szoku, kiedy przyjechała do nas pełna ciężarówka!? Kiedy je ułożyliśmy przy sklepie, każdy powątpiewał, czy one w ogóle zmieszczą się w na naszych 8 m2, o potencjalnych klientach nie wspominając!… Weszły wszystkie, zostawiając jeszcze miejsce na mą autorską konstrukcję „juańską” (od symbolu chińskiej waluty juan?) oraz szlachetnych, stalowych stelaży, szytych na miarę w zaprzyjaźnionej pracowni Guido! Ale zanim weszliśmy ze skrzynkami, trzeba było uporządkować elektrykę hulającą bezpańsko od puszki do puszki, oraz położyć drewnianą podłogę z surowego, ekologicznym olejem zabezpieczonego drewna, będącą niejako „skrzynkowym prologiem”…☝️

Najzwyklejsze techniczne halogeny w technologii led świecące, ukryte w podwieszonych u sufitu skrzynkach tak nam światłem pięknie zagrały, że mówiąc krótko, sufit ożył! Gdy zeszliśmy ze skrzynkami na ściany, stałem się świadkiem magicznej przemiany temperatury światła odbitego… Jak bym się znalazł w drewnianej chacie Wielkiego Ogrodnika!…? W tzw. międzyczasie, na strychu mym, równie magicznym, dokonałem dzieła stworzenia „wspornikowych juanów”. Konstrukcja (nie chwaląc się) genialna w swej prostocie, jednak jej skuteczność ocenić mogłem dopiero na miejscu. Tak też zrobiłem i powiem Wam szczerze, jak na pierwszy prototyp wyszło znakomicie.? Po dodaniu linkowego ogranicznika, po prostu działa!✌️ Gdy wjechały guidowskie stelaże, całość nabrała namacalnej solidności, a ustawione na nich pod kątem skrzynki, efektownie przełamały układ, dając przede wszystkim poczucie dobrej ergonomii. 

Lada to lada, wiadomo, musiała być ze skrzynek, blat jedynie sklejką solidnie zaimpregnowaną wyłożyliśmy i śmiało wnosić można było towar!????? Bałem się nieco kolorowych liter, z których ułożona została na wskroś tematyczna nazwa sklepu.? Jednak, kiedy owoce i warzywa wypełniły swymi kolorami wnętrze, „infantylna” kolorystyka liter nabrała pełnego uzasadnienia!?  Przy tym odcinku dotarło do mnie, jak cennym „dekorem” potrafi być asortyment i jak ważnym jest, aby ofiarować mu właściwy kontekst! Minęło nieco czasu od realizacji i z czystym sumieniem stwierdzić mogę, iż bohaterowie należycie spożytkowali potencjał nowego miejsca, a sklep Witaminki, stał się lokalną atrakcją. Kwintesencja sensu tego całego „zamieszania”…❤️ 

I tak oto powstał eko-warzywny salonik wypełniony ciepłem naturalnego drewna, zewsząd oferujący witaminową moc!??? Jeżeli widzieliście odcinek, znacie reakcję bohaterów…? nie wiecie jednak, że projekt ten (ku mojemu zdziwieniu) najbardziej podobał się naszemu reżyserowi!?Wzruszonemu tłumaczyłem, że jemu też zrobię takie skrzynki w domu, jeśli naprawdę będzie tego chciał…? Powiem szczerze, że zastanawiałem się dłuższą chwilę, czy to aby nie nazbyt oczywiste rozwiązanie…? ale wiele pozytywnie zaskoczonych osób uświadomiło mi, że ekstremalna konsekwencja w najprostszych rozwiązaniach potrafi zrobić efekt „wow”!☝️Ale, żeby nie było zbyt kolorowo… nasi bohaterowie tłumaczyć teraz muszą wszystkim, że mimo podniesienia standardu lokalu, ceny nie wzrosły!??
Tym samym wszem i wobec oświadczyć musiałem, iż nowy program został rozpremierowany!❤️

Ważne: Strona wykorzystuje pliki cookies. W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej "Polityce prywatności".